To porównanie powinno rozwiać wszelkie wątpliwości. na pierwszy rzut oka tylko kolor zdradza różnicę hierarchiczną tych produktów.
Słuchawki przyjechały całkiem surowe, prosto z producenckiego drzewa, tak więc zawzięcie je gotowałem, aby surowość z nich wygotować, ciesząc się że mam je od zupełnej nowości, ale i złoszcząc na powolność tego gotowania. A po dwóch jakichś tygodniach dłużej już się gotować nie dało, bo zagotował z kolei się dystrybutor, gotów je zaraz odbierać. Tak więc gotowość musiałem zgłosić do napisania recenzji i niniejszym się wywiązuję. Do startu! Gotowi? Hop!
Z Lebenem przy komputerze
Leben to jak wiadomo jeden z lepszych dla Sennheiser HD 800 wzmacniaczy, a zatem będzie akurat. Na biurkach pewnie zbyt często przy przetwornikach podłączonych do komputera jeszcze nie staje, ale zapewne coraz częściej.
Przejdźmy do sedna. Mając te starsze, srebrne, oraz poprawione czarne, mogłem sobie przełączać i do woli próbować. A że na Tidalu w zakładce „Moja muzyka” zbiór szczególnie przydatnych do porównań plików już się uzbierał, to tym szybciej to poszło.
Wnioski są takie: Nowe HD 800 S dźwięk mają bliżej położony, taki z bliższym pierwszym planem, jak również gładszy. Dobrze to było słychać w przypadku niektórych utworów, kiedy to na HD 800 pojawiało się techniczne szuranie i strzępki na brzmieniowych krawędziach, podczas gdy utych nowych zupełnie było gładko i z czymś, co czasami nazywam dźwiękiem jak ze szkła stopionego odlanym. Takim szczególnie gładkim i w gładzi tej jednolitym, jak gdyby wodzić ręką po gałce mosiężnej albo czymś podobnego rodzaju. Ale wraz z tą bliżej (chociaż nieznacznie) posadowioną sceną, pojawiało się również to, że dal nie była aż taka, a więc i scena mniejsza. Wciąż duża, nawet bardzo, ale już bez wrażenia bezkresnego ogromu. To brało się z czegoś jeszcze, mianowicie ze słabiej wybrzmiewającegoecha. Wyraźnie to się uwidoczniało podczas słuchaniamuzyki kościelnej albo elektronicznej, gdzieecha i pogłosy u starszych HD 800 mocniej byłyakcentowane, a wraz z nimi zjawiał się charakterystyczny bezkres odejścia albo szczególne wtórowanie, podczas gdy scena nowych bardziej pozostawała domknięta a pogłosy wyraźnie słabsze. Duża wciąż, nawet wielka, lecz bez zewu pogłosowej dali, tylko taka „tu i teraz mnie dotknij”. Ale w zamian dwa inne atuty dawały słuchaczowi te nowe – lepszą transparencję i lepiej obrobionesoprany.
Prawdziwa różnica jest skrywana wewnątrz nausznic. Nowy przetwornik?Niezupełnie. Nowy absorber? Jak najbardziej!
Obie te rzeczy są ważne, ale że o sopranach jużwcześniej była mowa, to najpierw o nich. Ich bardziej dopracowanapostać brała się w dużej mierze z wymienionejtakże gładkości. Właściwie to rzecz szła w obie strony, bo gładź ku gładszym sopranom, a gładsze soprany ku gładzi. Ale jakby tę kolejność ustawiać i komu przyznać pierwszeństwo, cały dźwięk HD 800 S okazywał się po prostu gładszy, a już zwłaszcza soprany. Niczego nie miały z techniczności, która u starszych miewa przy słabszych jakościowo nagraniach postać czegoś w rodzaju dopiero wstępnego oheblowania. Takiego że jest już postać i w zasadzie jest gładko, ale ta gładź jeszcze nie śliska, ostatecznie oszlifowana, tyko minimalnie pod ręką się strzępi i niecozadziera. A to, kiedy porównywać, okazuje się gorsze, ponieważ nie jest tożsame z chropowatością tekstur, gdyż one są jak tłoczenia a nie zbyt surowa powierzchnia. Również gładkie w odbiorze, albo najwyżej z przyjemnym niczym aksamit meszkiem, a nie zadziorne, nie trące. Poza tym te gładsze soprany u HD 800 S faktycznie słyszalne okazują sięlepiej w sensie ilościowym, co daje zarówno wrażenie większej strzelistości, jak i zwiększa sam procentowy udział, przez co dźwięk starych HD 800 staje się całościowo niższy i daje wrażenie pewnego na górze przycięcia,co wraz z tą mniejszą gładkością czyni go bardziej zgrubnym i (uwaga!) mniej interesującym. Nie zawsze wprawdzie, bo te obfitsze z kolei echa, dające odczucie ogromu, potrafią rodzić fascynację, niemniej wprzeciętnym repertuarze, gdzie żadnych ech prawie nie ma, wyższa kultura tychnowych bardziej kusi urodą. A bierze się to także z tej drugiej jeszcze rzeczy, wraz z sopranami wspomnianej – z w oczywisty sposób lepszej transparencji. Sprawdzałem ją podwójnie, bo nie tylko z Lebenem, ale także podłączywszysłuchawki do wyjść głośnikowych Audiona. Brum był wówczas słyszalny, ale transparencję ma ten wzmacniacz szczególną, tak więc bez cienia wątpliwości te nowe lepiej uwidaczniają dźwięki jedne spoza drugich i lepszy panuje teżu nich na scenie porządek, jak również więcej siłą rzeczy się dzieje, ponieważ więcej widać.
Nowy flagowiec (po lewej) ma dyfuzor z otworem centralnym o mniejszej średnicy i nieco zmienionej geometrii ramion.
Wszystko to razem nie jest wprawdzie w pojedynczych aspektach jakieś szczególnie doniosłe, przy czym więcej znaczą od reszty ta gładź oraz wyższa minimalniew odbiorze tonacja, ale składa się sumarycznie na inne całościowo wrażenie, pod każdym względem lepsze poza ogromem sceny. Dźwięk u tych nowych nie niesie się tak rozlegle w płaszczyźnie horyzontu, tylko bardziej w centrum zostaje i bardziej idzie do góry, co inne rodzi odczucia. Poza tym także wyraźnie jest gładszy, tak więc te nowe scenę wciąż wprawdzie wielką mają, ale wielką inaczej, tak bardziej statycznie, a na niej dźwięk ogładzony, zwłaszczaz lepsząobróbką sopranów; co daje w intuicyjnym odruchu wrażeniepozostawania w obrębie cywilizacji, a nie udawania się na tajemnicze obszary dzikości, gdzie wszystko bardziej jest szorstkie. Czyni to prezentację tych nowych bardziejswojską, a więc siłą rzeczy mniej obcą, potęgując wrażenie bliskości a nie tajemniczej dali.
Z odtwarzaczem
Tu dwie zrobiłem przymiarki – symetryczną tranzystorową i lampową niesymetryczną. Tak żeby wszystko stało się jasne i ostateczne sprawdzone, bo co sobie będziemy żałować. A wraz z tym ulubiona konfiguracja porównań, to znaczy Schiit Ragnarok podpięty symetrycznie i Twin-Head niesymetrycznie.
Na początek uwaga, że Schiit został już dobrze dotarty i zaprezentował się znacznie lepiej niż w poprzednich recenzjach, grając na naprawdę wysokim poziomie. Ale o nim będzie rozprawka oddzielna, a tutaj muszę przedłożyć rzecz przede wszystkim tyczącą słuchawek, która w jego przypadku przybrała dość nieoczekiwany obrót… Chociaż, kiedy lepiej się zastanowić, to właściwie oczekiwany. Chodzi o to, że na tym Schiicie, w moim przynajmniej odczuciu, nieznacznie ciekawiej wypadły te dawniejsze HD 800; jeszcze bez absorbera, czy może z innym absorberem, a już na pewno z tą inną siatką nad przetwornikiem. Ale – i to jest najważniejsze – nie zaszła zmiana jak chodzi o charakter. Nowe HD 800 S wciąż były gładsze i ogólnie takie, jak napisałem powyżej, natomiast zmienił się przy odtwarzaczu styltych dawniejszych. Ale też bardzo nieznacznie, niemniej w sensie odbiorczym dość jednak zasadniczo, jako żewciąż pozostały bardziej chropawe i z bardziej otwartym dźwiękiem, tyle że w jawny sposób wyższa kultura sygnału podawanego symetrycznie przez Accuphase wyzyskała to jako walor a nie jakąś wadę.
Pora się zapoznać z obowiązującym, referencyjnym brzmieniem Sennheisera (Orpheusa nie liczymy…).
Rzecz można interpretować dwojako, bo ktoś na pewno mógłby szczerze powiedzieć, że te nowe bardziej mu się podobają, ale me subiektywne odczucie nie chciało być inne i tą otwartość wraz zminimalnym szmerem na krawędziach dźwięków brało za coś lepszego. Nie na zasadzie technicznej, bo tutaj lepszości nie było, tylko jako bardziej intrygujący, mocniej działający na wyobraźnię obraz. Taki ciekawszy bardzo nieznacznie i głównie w przypadku wokali, niemniej te głosy ze śladową chrypką jakoś mnie bardziej fascynowały i wydawały się bardziej realne o od gładszych, melodyjniej płynących z tych nowych HD 800 S. Można to zobrazować przywołując jako przykład gładkości głos Franka Sinatry, a takie z chrypką wziąć od Louisa Armstronga czy Charlesa Aznavoura. Ale sam właśnie te z chrypką wolę i może dlatego starsze HD 800 też z Schiitem wolałem, chociaż ich chrypka oraz surowość były naprawdę nieznaczne. Lecz właśnie pod dyktando super sygnału od Accuphase uwodzicielskie i naturalne, a nie co*kolwiek niedorobione, jak miało to miejsce przy komputerze.
« Poprzednia strona 12345Następna strona »